Skeewiff

Skeewiff o CD Skeewiff/Private Funktion:

Brytyjsko-australijski duet Skeewiff dopiero cztery lata temu wydał swój pierwszy album. Od tego czasu Alex Rizzo i Elliot Ireland udowodniają, że potrafią płynąć raz obranym kursem. Konsekwentnie trzymają się retro groove'u i funku, jedynie od czasu do czasu pozwalając sobie na wycieczki w klimaty elektroniczne.

Muzyka grupy to coś dla fanów starej szkoły - i to takiej bez udziwnień. Niektóre pomysły Skeewiff nadawałyby się spokojnie do ścieżki dźwiękowej "Dr. No" - pierwszego filmu o przygodach Jamesa Bonda. Inne są nowocześniej zaaranżowane, ale i tak mocno osadzone w klimacie retro.

Skeewiff nagrali dotychczas dwa studyjne albumy i zaprezentowali się na niemal tuzinie składanek, takich jak "Asia Lounge" czy "FSUK vol. 3". Trzeci album "Private Funktion" to z jednej strony kontynuacja dotychczasowej twórczości, z drugiej powiew świeżości, który wpada do skostniałych murów starej szkoły. Jest mocno oparty na soulu i funku z lat sześćdziesiątych, zawiera także motywy etniczne i electro. Tych ostatnich jest więcej niż na poprzednich albumach.

Zaraz po włożeniu płyty do odtwarzacza napotykamy wstęp rodem z Franka Sinatry. Ten jednak szybko ustępuje miejsca mniej starożytnemu dudnieniu. Całość zrobiona trochę z humorem, trochę na poważnie - to właśnie utwór "Smash and Grab". W podobnej konwencji utrzymano "Triumph Stag" i "A Little Spot of Soul". Słuchając tego mamy wrażenie, że jesteśmy na typowym, amerykańskim balu dla "złotej młodzieży" - oczywiście jest rok 1963.

Nowocześniejsze klimaty (jak na miarę tej produkcji) znajdziemy w "Man of Constant Sorrow". Utwór odważny, elektroniczny, agresywnie zaaranżowany. Nie zawodzi również idące w tym kierunku "Light the Fuse". Po tych kawałkach widać, że Skeewiff mają sporo nowych pomysłów, ale chcą za wszelką cenę utrzymać stylistykę retro. Jak na razie balansowanie na linie idzie im całkiem dobrze.

Na koniec nie mogło oczywiście zabraknąć etnicznych wstawek. Tu króluje "Matador", niewiele ustępuje mu "Soul Bossanova". Latynoskie aranże przeplatane elektronicznymi uderzeniami prezentują się nieźle.

Nowe podejście do starej szkoły - tak jednym zdaniem można opisać nową płytę Skeewiff. Bardzo dużo retro - specjalnie dla fanów gatunku - odświeżone elektronicznymi bitami. Wszystko koncepcyjnie dobrze rozplanowane. Żaden przełom, ale kolejny element układanki - trochę inny niż poprzednie, ale pasujący do wcześniejszego dorobku.

User-contributed text is available under the Creative Commons By-SA License and may also be available under the GNU FDL.

Brak reklam w których wykorzystano utwory tego wykonacy.