Killswitch Engage
Killswitch Engage, czasem nazywana po prostu Killswitch (lub KsE), to metalcoreowa grupa z Westfield, Massachusetts, USA, wydająca aktualnie płyty w wytwórni Roadrunner Records. Aktualnie członkami zespołu są Jesse Leach jako wokalista, Adam Dutkiewicz i Joel Stroetzel na gitarach, Mike D'Antonio na basie oraz Justin Foley na perkusji.Muzyka zespołu jest mocno zainspirowana przez scenę melodic death metalową. Ich brzmienie pochodzi z jej mieszaniny potężnych, miażdżących riffów, wzmocnionego basu oraz połączenia wściekłych wrzasków wraz z czystym śpiewem. Inną charakterystyczną cechą ich twórczości są melodyjne wstawki, najczęściej przerywane charakterystycznym "piszczącym" riffem.
Biografia zespołu
"powstań wewnątrz siebie, uwolnij swój umysł
wznieś pięść by zaznaczyć
że stoisz na przekór nienawiści i podstępu
(...) nadszedł czas by wznieść nasze głosy
więc powstańcie i walczcie ze mną"
("Rise Inside")
Tu rozchodzi się o coś więcej niż kilku świetnie grających muzyków z umysłami niewiarygodnie chłonącymi pomysły na nowe utwory i następnie wypuszczanie ich w skondensowanej formie, która nadaje tworom maksimum energii i smaku, w którym za każdym kolejnym razem można odkryć coś innego. Killswitch Engage znaczą więcej niż następna kapela, na której koncercie można wyładować nadmiar energii poprzez kulturalne skoki ze sceny i pogo; od której można czerpać wzorce w doskonałym technicznym traktowaniu swych instrumentów; do rozmawiania wyłącznie o ich muzyce i odbierania przedmiotowo jako normalny zespół, który zwyczajnie prześlizguje się dalej... Kto wczytywał się w teksty i choć raz porządnie rozważał nad ich sensem powinien rozumieć, że KsE mają o wiele więcej do zaoferowania, niż to może wyglądać na pierwszy rzut oka (i ucha). Nie są wyłącznie pokarmem muzycznym dla poszukujących potrawy mocno przyprawionej wściekle metalową piri-piri, ale również uspokajającym i niebiańsko-wzmacniającym, szczerym napojem wlewanym bezpośrednio w naszą duszę. Zastęp nie do zgniecenia z niezwykłym przekazem (ideologią) nasyconym pozytywami.
"To unikalny zbiór ludzi, którzy przez lata pracowali osobno, walcząc z muzyką, by w końcu stworzyć jeden zespół.", mówi frontman. Okazuje się, że wszyscy członkowie KsE byli swego rodzaju rozbitkami dryfującymi po oceanie na małych tratewkach, aby po spotkaniu się w jednym punkcie zmienić się w ogromny statek zadziwiający swoją potęgą. Gitarzyści Joel Stroetzel i Adam Dutkiewicz (który początkowo w KsE walił co sił w gary i talerze) wyżywali się w Aftershock z Massachusetts, natomiast Mike D'Antonio spalał z siebie siódme poty w Overcast (kapela grająca w czasie, gdy hardcore i metal zaczęły się łączyć, rozpadła się pod koniec 1998 roku). Najpierw Mike nie mogący wytrzymać zastoju muzycznego spiknął się z Adamem, który następnie, w powstający dopiero projekt muzyczny, wtajemniczył Joela. A było to w lecie roku 1999... Korzenie KsE jeszcze bardziej się umocniły po dołączeniu (dopiero po paru miesiącach) do zespołu wokalisty Jesse'ego Davida Leacha (jak w większości szanujących się kapel przejął on również rolę tekściarza, a że uduchowiony to człowiek...). "Zagraliśmy jeden kawałek i stwierdziliśmy, że bez dwóch zdań znaleźliśmy odpowiednią osobę.", wspomina Mike. (Dwa źródła donoszą o całkiem innych kapelach, w których wcześniej Jesse miał się sprawdzać. My nie jesteśmy w stanie sprawdzić czy to, że grał na różnym sprzęcie w Providence, czy też zdzierał gardło w Overcast, jest prawdziwe.)
Po ciężkim (dosłownie) okresie wspólnego maltretowania sprzętu muzycznego, dla KsE musiał nastąpić przełom. Pierwszy wypust zespołu porządnie zmiażdżył podziemie, które uznało "Killswitch Engage" (wypuszczone przez Ferret Records 4 lipca 2000) za klasykę. Tak jak po wydaniu "Stings Of Conscience" (produkcja: Adam Dutkiewicz) grupa Unearth z niezbyt wielkim bagażem zarejestrowanego materiału, tak swego czasu KsE wyjechali w trasę z potęgą szwedzkiego metalu In Flames. Koncertowe koło nie ustawało. Zespół przysporzył sobie legiony fanów podzielających poglądy wypluwane przez Jesse'ego grając na znaczących festiwalach (The Worcester Metal, Hardcore Festival i Syracuse Hellfest).
Przez cały ten czas chłopaków nachodziły wizje nowych dźwięków, które stworzyć miały drugi album, nad którym prace rozpoczęły się w pierwszej połowie 2001 roku. Będąc jeszcze demówką, "Alive Or Just Breathing" (produkcja: Adam Dutkiewicz - From Autumn To Ashes, Unearth; miksy: Andy Sneap - Machine Head, Stuck Mojo) zakosił z wrażenia wielu jego słuchaczy. Ta "najcięższa płyta, nad jaką kiedykolwiek pracował" Adam (jeszcze wtedy zasiadał za garami) pozwoliła określić KsE jako jeden z "najgorętszych nowych zespołów roku 2002" wg Kerrang! Magazine - piękno, brutalność, melodia i desperacja. Po zarejestrowaniu krążka Adam podjął decyzję o objęciu pozycji drugiego gitarzysty, a dotychczasową jego rolę przejął Tom Gomes.
Głównym założeniem KsE jest wyzwalanie emocji i psychiki. Od pierwszych dźwięków "Alive Or Just Breathing" słychać, że ci goście prędzej pójdą spać u boku młota pneumatycznego niż pluszowego misia. Mocno już ugruntowani w prezentowanym przez siebie stylu podpisali kontrakt z wytwórnią Roadrunner Records, co było wielkim krokiem w kierunku ogólnoświatowej promocji (hehe - Lobo wymięka ;)). Już w maju płyta była osiągalna dla znawców i koneserów, szukających czegoś więcej niż pustego łubu dubu. Album został uznany - zarówno przez krytyków jak i fanów - prawdziwym metalowym arcydziełem. God bless melodyjne podłoże i bezszwowe połączenie europejskiego thrash metalu z amerykańskim hardcore'em!
"To wezwanie.", mówi wokalista Jesse. "Chcę, by ludzie poczuli tę nagłość i desperację, które i ja czuję. Chcę również, żeby zatrzymali się i pomyśleli o tym, co się dzieje, zamiast bezczynnie przechodzić przez życie. Stąd tytuł: żyjesz, czy tylko oddychasz?". Nie można pozwolić na spłaszczenie swego życia do roli trybików, które działają mechanicznie. Należy doznać oświecenia i pomóc w tym sobie. To właśnie przedstawia okładka "Alive Or Just Breathing". Wszystko ma jakiś sens... ciężkość, riffy, metalowy hałas, wrzask, dziki ryk, podkreślają całą istotę zespołu, co powoduje jeszcze intensywniejsze wydobywanie emocji, przejęcie, coś, co doprawdy trudno zignorować (chyba, że jest się człowiekiem zziębniętym do szpiku kości).
"Alive Or Just Breathing" zaszył się na szczycie amerykańskiej metalowej listy przebojów na cały miesiąc. Trwały koncerty z Soilwork (przyjaciele In Flames, również szwedzcy metale) i Hypocrisy, a trasa z Kittie, Poison The Well i Shadows Fall (którzy mogą się poszczycić byłym członkiem Overcast - Brianem Fairem) pojawiła się na horyzoncie. Płyta dobrze się sprzedawała (i w istocie nadal się sprzedaje - nawet, gdy grupa nie jest w trasie). Rok 2002 zdawał się być latem lat dla pochodzących z Massachusetts KsE i wszystkie kawałki układanki były na swoim miejscu.
Wtedy to właśnie dla instrumentalistów KsE nastąpiła prawdziwa vanitas, vanitatum et omnia vanitas (łac. marność nad marnościami i wszystko marność). W czerwcu wokalista Jesse David Leach (rdzeń ideologiczny) w dość zaskakujący sposób opuścił grupę na 2 tygodnie przed następnym koncertem i mającą się rozpocząć trasą. Powodem tej niezbyt pociesznej dla wszystkich decyzji były głównie problemy z głosem, ale także "kłopoty osobiste". Zasięgane wcześniej porady u instruktorów głosu najwidoczniej nie były zbytnio przydatne, gdyż głównie mówiły o zerwaniu z piciem, paleniem i wypadami do klubów, gdzie było dużo dymu, na który Jesse jest zresztą uczulony.
Oczywiście nie było nawet mowy o rozpadzie zespołu (chociaż czarne chmury niekiedy nawiedzały serca naszych mężnych wojowników). Przez niektórych uważany za fundament grupy Adam, przejawiał w tamtym czasie największy sceptycyzm. Ostatecznie jednak nikt nie pozwolił sobie na ogłoszenie porażki i rozpoczęły się poszukiwania dzielnego męża, który byłby w stanie na stałe zastąpić Jesse'ego radząc sobie z trudnościami bycia w trasie.
"Tak naprawdę życie Jesse'ego składało się z pozostawania w vanie przez cały czas, gdy ta krzątanina doprowadzała go do szału.", wyjaśnia Mike. "Pod koniec trasy uciekł, gdyż nie mógł pogodzić się z siedzeniem w vanie. Dopiero się ożenił, żona za nim tęskniła, on tęsknił za żoną i jego życie rodzinne się skomplikowało. Otrzymaliśmy e-maila oznajmiającego, że Jesse opuścił zespół. Po trzech latach spędzonych z kumplami, uznawania go za brata, otrzymanie takiego e-maila jest trochę przykre. Przesłuchaliśmy 10-12 różnych ludzi, ale nikt naprawdę tego nie czuł. Część z nich przychodziła spróbować drugi raz. Wtedy otrzymałem telefon o tym, że Howard Jones (wokalista Blood Has Been Shed) też chce się zaprezentować. Wiedziałem trochę o nim od innych zespołów, zawsze uważałem, że jest jednym z najlepszych wokalistów, jakich słyszałem w swoim życiu. Gdy usłyszałem, że chce spróbować, prawie narobiłem w spodnie. Naprawdę nie mogłem w to uwierzyć. Odłożyłem słuchawkę i powiedziałem: "To on! Mamy kolesia!"."
"Nie byłem przekonany dopóki nie usłyszałem głosu Howarda. Usłyszał, że szukamy wokalisty, spróbował i zadziałało.", mówi Adam. Okazało się, że Howard posiada ze wszystkich kandydatów najlepszy całościowy pakiet: najczystszy głos, najmocniejszy ryk i groźny wygląd na scenie, który przykuwa do niego wszystkie oczy. "Przyjęcie Howarda do grupy było najlepszą rzeczą, jaka mogła się zdarzyć. On ma ogromną ilość scenicznej charyzmy i energii - to mocno udziela się grupie i daje nam znacznie więcej pewności siebie. Jego psychika wytrzyma życie w trasie, jest bardzo tym wszystkim podekscytowany. Ma do tego wspaniały stosunek.", stwierdza Mike. Jak się okazuje wszystkie obawy co do przyszłości zespołu okazały się być zbyteczne, gdyż nowy wokalista nie tylko utrzymał zasięg i dynamikę dostarczane przez Jesse'ego, ale - jak wielu uważa
Utwory tego wykonawcy
Brak reklam w których wykorzystano utwory tego wykonacy.